Christina Dodd - Słoneczny skarb 05 - Brzydka narzeczona, Christina Dodd

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->—1—CHRISTINA DODDBrzydka narzeczonaZnalezione w necie: emalutkaPoprawione przez: elka__82SCANDALOUSSCANDALOUSz netu:emalutka,poprawki:elka__82SCANDALOUS—2—ROZDZIAŁ 1Londyn, AngliaRok 1720- Bronwyn, ktoś nas zobaczy.- Pilnuj, nie gadaj. - Bronwyn Edana dłubała zawzięcie w dziurce od klucza. -Już prawie otworzyłam.Olivia otarła z policzków łzy i wyjrzała na ciemniejący korytarz zajazduBrimming Cup. - Nie powinnyśmy tego robić. Jeśli znajdzie nas gospodarz...- Posłuchaj tylko. - Przez zamknięte drzwi słychać było czyjeś jęki. - Tammusi być ktoś chory albo ranny. Chcesz zostawić cierpiącego w potrzebie?- Nie... - odpowiedziała Olivia niepewnie.- Oczywiście, że nie.- Ale na czas wyjazdu do Londynu mama i tata zostawili nas pod opiekągospodarza, a on mówił...Bronwyn wetknęła ciężki stalowy gwóźdź w dziurkę od klucza i pod-ważyłanim zatrzask.- Jest! - krzyknęła, lecz po chwili gwóźdź się obsu-nął i Bronwyn aż jęknęła.Opadła na pięty i powiedziała do siostry: - Gospodarz zignorował wołanie opomoc. Powiedział, że dżentelmen, który wynajął ten pokój, jest człowiekiemszanowanym, i w dodatku dobrze zapłacił. Zależy mu tylko na pieniądzach i natym, żebyśmy siedziały w pokojach jak dobrze wychowane panienki.- A jeśli rodzice się dowiedzą?SCANDALOUSz netu:emalutka,poprawki:elka__82SCANDALOUS—3—- Na pewno uznają, że postąpiłyśmy słusznie.Olivia spojrzała z niedowierzaniem na swą szaloną siostrę.- Dobrze już. Masz rację. Pewnie kazaliby się nie wtrącać. - Bronwyn wytarłaspoconą dłoń w strój do konnej jazdy, usiłując powstrzymać drżenie rąk. - Gdybynie to, że mama i tata chcieli pojechać do wierzycieli, nigdy nie znalazłybyśmy sięw tym wstrętnym zajeździe. Kiedy tylko dostaną odprawę za mnie od wicehra-biego Rawsonu, znów będziemy bo-gaci i nie będziemy zatrzymywać się w takichokropnych miejscach.- Ach, Bronwyn - westchnęła Olivia. - Kiedy dostaną odprawę, ty będzieszmężatką i nie będziesz z nami nigdzie jeździć.Bronwyn poczuła wewnętrzny opór, który sprawił, że palce przestały drżeć. -A więc rodzice będą musieli się pogodzić z konsekwencjami naszej przygody...jeśli się dowiedzą.- Ale ja się boję - przyznała Olivia.Uczucie, którym Bronwyn darzyła osiemnastoletnią siostrę, trochę złagodziłoirytację. Zawsze opiekowała się Olivia, od dnia, kiedy rodzice pokazali jej jakoczterolatce ślicznego niemowlaka. To nie zmieniało faktu, że Olivia byłaucieleśnieniem konformizmu.Bronwyn nie miała jednak teraz czasu na zawracanie sobie tym głowy.- Jak chcesz, możesz wracać do pokoju. Poradzę sobie bez twojej pomocy -powiedziała urażonym tonem.- Ależ nie! - Olivia zaczerpnęła tchu. - Nie zostawiłabym cię tutaj, wiesz otym. Ale...Bronwyn zareagowała błyskawicznie.- To dobrze. Przydasz mi się.Napierając całym ciężarem na metalowy zamek, usłyszała po chwili, jakSCANDALOUSz netu:emalutka,poprawki:elka__82SCANDALOUS—zasuwa odskakuje ze szczękiem.- Otworzyłam!4—Złapała za klamkę, szykując się do wejścia.- Ja będę pilnować drzwi - szepnęła Olivia.Bronwyn uśmiechnęła się do niej ciepło.- Wiem. Ufam ci. - Wśliznęła się do pokoju i podeszła do łóżka. Chociaż cichypłacz wskazywał jej drogę, zupełnie nie spodziewała się widoku młodej, ciężkopobitej kobiety leżącej w pościeli. W jednej chwili opuściła ją cała odwaga.Przemogła ogarniające ją mdłości i nachyliła się nad leżącą. - Pomogę pani.Kobieta zdołała otworzyć jedno oko - drugie było zbyt opuchnięte - i po chwiliz jej posiniaczonych ust dobyło się:-D’eau.Bronwyn spojrzała na nią ze zdziwieniem.- Słucham?-D’eau- wyszeptała ta ponownie.Kobieta mówiła po francusku. Bronwyn odwołała się do swojego kulawegofrancuskiego i przetłumaczyła: „Wody”. Na stoliku przy łóżku stał dzbanek,szklanka i miska. Napełniła szklankę i zawołała Olivię, która ociągając się weszłado środka.- Ja ją podtrzymam, a ty napoisz - przykazała siostrze.- Bronwyn, czemu nie pojechaliśmy od razu do domu wicehrabiego. Tak sięboję. - Olivia z przejęcia była bliska łez. Bronwyn klepnęła ją po ramieniu. -Opanuj się. - Wręczyła jej kubek. - Potrzebuję cię.Usiadła na łóżku i wsunęła rękę pod plecy leżącej. Kobieta jęknęła głucho, takjakby każdy ruch, każdy oddech przysparzał jej cierpień.Oczy Bronwyn napełniły się łzami. Spojrzała w górę i zobaczyła, że OliviaSCANDALOUSz netu:emalutka,poprawki:elka__82SCANDALOUS—5—posłusznie przytknęła szklankę do ust leżącej.Kobieta piła chciwie, ciężko dysząc pomiędzy kolejnymi łykami. Kiedyskończyła, powiedziała:-Merci- i patrząc na Olivię, dodała: - Anioł.- A tak, tak - zgodziła się Bronwyn, nagle rozluźniona. Językiem ojczystym tejkobiety był z pewnością francuski, ale całkiem nieźle mówiła po angielsku.- Tak, to anioł, który przyszedł cię uratować. Zaraz pójdzie po lekarza.-Non!- Wątła dłoń chwyciła Bronwyn za ramię. - Nie mów nikomu. Jeśli tozrobisz... on mnie zabije.Bronwyn obejrzała się, spodziewając się kogoś za plecami. - Twój mąż?-Non!Aż tak głupia nie jestem. - Żywiołowe zaprzeczenie wyczerpało resztkijej sił.Instynkt opiekuńczy siostry, jak się tego spodziewała Bronwyn, wziął w końcugórę. Olivia zmoczyła ręcznik i odgarnęła włosy z czoła leżącej.- Jak się nazywasz?- Henrietta. - Otworzyła i szybko zamknęła oczy. - Ciebie też tu trzyma?- Nikt mnie tu nie trzyma.-Bon.Taka piękna kobieta... nie powinna nigdy wpaść w tak brutalne ręce. -Skrzywiła się, kiedy przeszył ją dreszcz bólu. - Uciekaj. Żeby tylko cię nie dopadł.- Nie pozwolę na to nikomu. - Bronwyn wzięła ją za rękę. - To moja siostra.- Siostra? - Henrietta ogarnęła je wzrokiem. - Niepodobna.- Jesteśmy podobne duchem - powiedziała Bronwyn. - Pomożemy ci uciec.- Za późno. Zapalcie świece za... za moją duszę.- Oczywiście - zgodziła się Olivia.- Ten nikczemnik mnie zamorduje. Przysięgnij, że zapalicie świece - głosHenrietty uwiązł z bólu - żeby światło wskazało mi drogę. - Jej dłoń zawisłaSCANDALOUSz netu:emalutka,poprawki:elka__82SCANDALOUS [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzonowiec.htw.pl
  • Odnośniki