Christina Dodd - Akademia guwernantek 02 - Sekretna gra, Christina Dodd

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Miss Pamela Lockhart i Miss Hannah Setteıngton,
chlubiĢce siħ posiadaniem
znakomitej Akademii Guwernantek
usiþujĢc rozpaczliwie zapewnię sukces swojemu
przedsiħwziħciu
oferujĢ najlepsze usþugi guwernantek, towarzyszek
i nauczycielek,
mogĢce zaspokoię wszelkie wymagania.
Nic zamierzajĢ przy tym byę zbyt drobiazgowe,
choę z pewnoĻciĢ nic zrobiĢ nic niemoralnego
czy nielegalnego
JuŇ od dziĻ 1 lipca 1840 roku.
ROZDZIAý 1
To byþ najlepszy dzieı w miesiĢcu, dzieı wypþaty.
Panna Pamela Lockhart podskakiwaþa beztrosko, zmierzajĢc w stronħ domu.
Nie przejmowaþa siħ tym, Ňe na ulicach w rezydencjalnej dzielnicy Londynu za-
czħþo padaę i zbyt wczeĻnie zrobiþo siħ ciemno, Ňe byþa zziħbniħta i
przemoczona, ani nawet Ňe bħdzie musiaþa znw uczyę maþĢ zupeþnie
pozbawionĢ sþuchu Lorraine Dagworth, jak zagraę na fortepianie áTwinkle,
twinkle little star", bowiem bez problemu otrzymaþa od matki dziewczynki
miesiħczne wynagrodzenie. Udaþo jej siħ teŇ, choę z pewnym wysiþkiem,
uzyskaę zapþatħ od lady Phillips. Ponadto zaĻ udzieliþa lekcji taıca synowi lorda
Haggerty'ego i, zrħcznie unikajĢc obmacywania przez mþodzieıca oraz
nieprzystojnej propozycji romansu z samym lordem, nie uraziþa Ňadnego z
obleĻnych dŇentelmenw i dostaþa miesiħcznĢ pensjħ.
Owszem, praca guwernantki bywaþa trudna, a czasem wrħcz obrzydliwa, lecz
dzieı wypþaty, cudowny dzieı wypþaty, wszystko wynagradzaþ. PodĢŇajĢc na
skrty brudnĢ, peþnĢ Ļmieci uliczkĢ, Pamela zadarþa do gry gþowħ i,
wystawiajĢc twarz na deszcz, rozeĻmiaþa siħ gþoĻno. Po czym gwaþtownie siħ za-
trzymaþa.
CoĻ przytrzymaþo jĢ za sukniħ. Pewnie jakaĻ sterczĢca deska albo...
JakiĻ ostry przedmiot wbiþ siħ w jej plecy, a zachrypniħty glos warknĢþ:
− Daj mi tħ sakiewkħ, ktrĢ chowasz za pazuchĢ, panienko, a darujħ ci Ňycie.
Pamela zamarþa. Serce tþukþo jej siħ jak oszalaþe. Ten ostry przedmiot... nŇ!
Zþodziej przyþoŇyþ jej nŇ do plecw! MoŇe jĢ pchnĢę. MoŇe zabię.
Chciaþ jej ukraĻę pieniĢdze.
Czuþa ostrze, a mħŇczyzna wysyczaþ prosto do jej ucha, zionĢc smrodem
dŇinu i tytoniu:
− Powiedziaþem - sakiewka. Nie mw, Ňe jej nie masz. Widziaþem, jak pþaciþaĻ
w sklepie za truskawki.
Zacisnħþa dþoı na torebce z zakupami. Deszcz padaþ bez przerwy. Wokþ nie
byþo nikogo; wszyscy majĢcy choę odrobinħ rozsĢdku pospiesznie schronili siħ
w domach i zasiedli przed kominkami, grzejĢc stopy. Na ulicy pozostaþa jedynie
ona, stanowiĢc þatwy þup dla rozbjnika.
Ostrze noŇa znw dŅgnħþo jĢ w plecy, a rzezimieszek brutalnie zþapaþ jĢ za
ramiħ.
− OszalaþaĻ? Powiedziaþem, Ňe masz mi oddaę pieniĢdze, bo inaczej ciħ zabijħ.
Ogarnħþa jĢ rozpacz. Czuþa wĻciekþoĻę, gniew i zawd. NŇ wbijaþ siħ coraz
gþħbiej.
− Chwileczkħ, niech siħ zastanowiħ - szepnħþa.
*
Panna Hannah Setterington uĻmiechnħþa siħ do zdenerwowanej
osiemnastolatki siedzĢcej w jej gabinecie przed jej biurkiem.
− Mogħ ci znaleŅę posadħ - powiedziaþa Hannah. - Tym wþaĻnie siħ zajmujemy
w naszej Akademii Guwernantek. PoniewaŇ jednak polecamy nasze guwer-
nantki w najlepszym towarzystwie, ty zaĻ nie masz Ňadnego doĻwiadczenia,
bħdziesz musiaþa przez miesiĢc poddaę siħ intensywnemu szkoleniu, podczas
ktrego nauczysz siħ, jak radzię sobie w rŇnych sytuacjach z dzieęmi i z
pracodawcami.
CiĢgle jeszcze mokra od deszczu dziewczyna zatrzħsþa siħ i z tħsknotĢ
zerknħþa w stronħ buzujĢcego na kominku ognia.
− Dziħkujħ, panno Setterington, ale... dopiero co przyjechaþam z prowincji. Nie
mam gdzie mieszkaę i... nie mam czym zapþacię... za Ňadne nauki...
Przestrach dziewczyny wycisnĢþ þzy z oczu Hannah. KiedyĻ byþa rwnieŇ
taka mþoda, niepewna, zrozpaczona... Uciekaþa. Teraz byþa znacznie starsza i
mĢdrzejsza, panowaþa nad swoim Ňyciem, ale nigdy nie potrafiþa do koıca
wymazaę wspomnieı. Podniosþa siħ wiħc i powiedziaþa:
− PrzesiĢdŅmy siħ i porozmawiajmy. Tam bħdzie nam przytulniej. -
Poprowadziþa dziewczynħ w stronħ ustawionych przy kominku foteli i
zaczekaþa, aŇ mþoda panna Murray zajmie wskazane miejsce. -Nie zapþacisz
nic za szkolenie i przez caþy czas jego trwania pozostaniesz pod naszym
dachem.
Panna Murray podejrzliwie ĻciĢgnħþa brwi.
− Dlaczego ktoĻ miaþby mi wyĻwiadczaę tyle grzecznoĻci, nie majĢc z tego
Ňadnej korzyĻci? Pochodzħ ze wsi, ale nie jestem gþupia. Jestem porzĢdnĢ
dziewczynĢ.
− Miþo mi to sþyszeę - spokojnie odparþa Hannah. - My jednak oczekujemy
zwrotu kosztw w zamian za mieszkanie i naukħ. Znajdziemy ci posadħ w ja-
kimĻ domu i otrzymamy wynagrodzenie od twojego pracodawcy, ktry
zapþaci nam za gwarancjħ uzyskania doskonale wyksztaþconej guwernantki.
− Aha. - Panna Murray z powrotem opadþa na fotel i rzekþa: - Wydaje mi siħ...
wydaje mi siħ, Ňe to bardzo rozsĢdne rozwiĢzanie.
− No wþaĻnie. Przez pierwszy tydzieı twojego szkolenia bħdziemy miaþy czas,
aby ciħ poznaę bliŇej i zdecydowaę, czy nadajesz siħ na wyĻmienitĢ
guwernantkħ, ktrĢ mogþybyĻmy reprezentowaę, ty zaĻ zadecydujesz, czy
takie zajħcie naprawdħ ci odpowiada.
Panna Murray wydmuchaþa nos w chusteczkħ.
− Nie mam wyboru.
− Zawsze jest jakiĻ wybr. - Hannah nie zamierzaþa pozwolię, Ňeby
dziewczyna zaczħþa siħ nad sobĢ rozczulaę. - Reprezentujemy kobiety o
rŇnych charakterach. Niektre uczĢ maþe dzieci lepiej niŇ nieco starsze,
niektre lepiej siħ sprawdzajĢ jako guwernantki nadajĢce uczniom ostatni
szlif, inne wreszcie sĢ doskonaþe jako towarzyszki osb starszych.
Panna Murray rozpogodziþa siħ.
− Nie pomyĻlaþam o tym. KiedyĻ opiekowaþam siħ mojĢ babciĢ i bardzo
lubiþam to zajħcie.
Hannah skinħþa gþowĢ.
− Sama widzisz. Udaþo nam siħ wþaĻnie znaleŅę twojĢ specjalnoĻę. Ksztaþcimy
panny do towarzystwa, nauczycielki gry na fortepianie, haftu i taıca. Szczy-
cimy siħ tym, Ňe potrafimy znaleŅę osoby kompetentne, speþniajĢce wszelkie
oczekiwania.
Usþyszaþa stukanie do drzwi frontowych - odgþos na tyle rzadki, Ňe poderwaþ jĢ
na nogi. Naturalnie drzwi otworzy lokaj, ale ma przykazane, Ňeby natychmiast
przyprowadzię klienta do niej.
− Nasza gospodyni czeka na ciebie na grze. Pani Knatchbull wskaŇe ci
sypialniħ, gdzie moŇesz siħ rozpakowaę, a jutro doþĢczysz do dwjki naszych
uczennic przygotowujĢcych siħ do zawodu.
Panna Murray zrozumiaþa od razu, Ňe zostaþa odprawiona. Dygnħþa grzecznie,
wziħþa swojĢ torbħ i ruszyþa do drzwi.
Panna Murray, uĻmiechajĢc siħ skromnie, odsunħþa siħ na bok, Ňeby przepuĻcię
lokaja Cusheona, i zatrzymaþa siħ z otwartĢ buziĢ, gapiĢc siħ na dŇentelmena,
ktry szedþ tuŇ za nim.
Hannah byþa zadowolona z takiej reakcji panny Murray, bo gdyby nie
dziewczyna, to ona sama byþaby najbardziej osþupiaþa. Ubrany zgodnie z
najnowszymi trendami mody, dŇentelmen byþ niezwykle, cudownie,
uwodzicielsko przystojny. Wysoki i dþugonogi, miaþ na sobie ciemnoniebieski
surdut podkreĻlajĢcy szerokoĻę ramion. W dþoni dzierŇyþ laskħ ze zþotĢ gþwkĢ,
a na dþonie wciĢgnĢþ rħkawiczki ze skry w kolorze surduta. Jego ciemne wþosy,
obciħte tuŇ nad brzegiem koþnierza, opadaþy swobodnymi lokami na czoþo.
Dumny, arystokratyczny nos musiaþ byę kiedyĻ zþamany - Hannah oceniþa
bezlitoĻnie, Ňe pewnie w dzieciıstwie, podczas upadku z kucyka. Spojrzenie
jego brĢzowych oczu byþo tak miħkkie, Ňe kaŇda kobieta mogþaby siħ w nim
zatracię. Poza tym w oczach mħŇczyzny kryþa siħ inteligencja. Skoncentrowaþ
wzrok na Hannah. Nie czekajĢc na prezentacjħ przez Cusheona, skþoniþ siħ
szybko.
− Panna Setterington, jak mniemam?
Hannah poczuþa natychmiastowĢ niechħę do mħŇczyzny. Niegrzeczny,
porywczy czþowiek.
− Owszem, pan natomiast...?
− Devon Mathewes, lord Kerrich - ogþosiþ Cushe-on. Jedynie ktoĻ doskonale
znajĢcy starego lokaja mgþby ocenię, jak bardzo zirytowaþo go zarozumial-
stwo lorda.
Lord, nie dostrzegajĢc niezadowolenia Cusheona i nie zwracajĢc uwagi na
dygniħcie Hannah, wszedþ do gabinetu pewien, Ňe panna Setterington podĢŇy za
nim.
OczywiĻcie pospieszyþa za Kerrichem, a Cusheon stanĢþ na straŇy w drzwiach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzonowiec.htw.pl
  • Odnośniki