Conrad Joseph - Spadkobiercy, OSTATNIO DODANE

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Joseph ConradSpadkobiercyTytu� orygina�u �The Inheritors�Prze�o�y�a Henryk KrzeczkowskiPRZEDMOWAWsp�praca pisarska Conrada z Fordem Madox Fordem wci�� jeszcze czeka na gruntown�monografi�. Kr��� wok� niej plotki, s�dy jednostronne, a� nazbyt cz�sto podyktowane osobistymiantypatiami, a nawet z�� wol�, niekiedy wynikaj�ce z przekonania, �e uszczerbek, s�awie jednegowyrz�dzony, przysporzy jej drugiemu Z�o�y�o si� na to wiele przyczyn. Stosunki mi�dzypisarzami, po kr�tkim okresie za�y�ej przyja�ni, och�od�y, �mier� Conrada wyzwoli�a sp�r mi�dzylud�mi z jego najbli�szego otoczenia a cz�owiekiem, kt�ry o�mieli� si�, tu� po odej�ciu ichbo�yszcza, opublikowa� wspomnienia uniemo�liwiaj�ce, a w ka�dym razie utrudniaj�ce budow�kapliczki, maj�cej pozwoli� kap�anom nowego kultu utrzymanie si� na kruchej tafli literackiego�rodowiska W tej nier�wnej, walce, Ford, pisarz trudny i ciesz�cy si� pod�wczas popularno�ci�g��wnie w�r�d m�odej awangardy literackiej, mia� przeciw sobie satelit�w s�o�ca, kt�re po �miercirozb�ys�o olbrzymim �wiat�em, broni�cych pazurami swej literackiej raison d�?tre. Drogo przysz�ozap�aci� Fordowi za swe rzekomo obrazoburcze wyznania Polemiczna ksi��ka o Conradzie niespe�ni�a nadziei, jakie w niej pok�ada� autor.Pisa� j� pragn�c z�o�y� ho�d geniuszowi tak gor�co podziwianemu, a zarazem zamierzaj�crozprawie si� z tymi, kt�rzy ju� w�wczas usi�owali przekre�li� jego osobisty dorobek nalepieniemna jego nazwisku etykietki �wsp�pracownika Conrada w pierwszym okresie jego tw�rczo�ci�.Ford Madox Ford pisz�c swe osobiste wspomnienia by� ju� pisarzem dojrza�ym, uznanym,maj�cym za sob� najlepsze powie�ci Ksi��ka o Conradzie mia�a by� czym� innym ani�elizdawkow� faktografi� czy te� wspominkarskim gl�dzeniem. Pozostawia� to innym, kt�rych na nicwi�cej sta� nie b�dzie, sam za� postawi� sobie ambitne zadanie namalowania portretu artysty,jakim go zna� i rozumia�. T�em tego portretu by�a wsp�praca tw�rcza obu pisarzy.Przeciwstawienie dw�ch indywidualno�ci pozwala�o silniej podkre�li� najistotniejsze cechyConrada jako artysty, a r�wnocze�nie zakre�li� mo�liwie najbardziej wyra�ne granice. Czeka�jednak Forda zaw�d; do ataku ruszyli ludzie, kt�rzy nie chcieli i nie umieli zrozumie�, jegoksi��ki. Zosta� przedmiotem zjadliwych napa�ci. Coraz mniej s�yszano o Fordzie�pisarzu, corazwi�cej o niewdzi�czniku usi�uj�cym pomniejszy� wielko�� Conrada.Hej wodzi�a w tej kokoszej wojnie pani Jessie Conrad, biedna, zahukana, porz�dna mieszczka,kt�r� ma��e�stwo z Conradem skaza�o na tak nieodpowiedni� dla niej rol� muzy s�ynnegopowie�ciopisarza. Gdy czyta si� stronice, jakie w swym elaboracie po�wi�ci�a by�emuprzyjacielowi domu, pierwsz� reakcj� jest weso�o��. Jaki� straszny by� ten Ford! Niepunktualny,arogancki, niedba�y, nieprzyjemnie dziwaczny. Pani Jessie opisuje mieszkanie Ford�w; ze s��wbije ledwo hamowane przera�enie zmieszane z odraz�. �Ca�� prawie pod�og� pokrywa� wyblak�y,zniszczony turecki dywan. Na wszystkich sto�ach porozrzucane by�y ksi��ki. W jednym rogupokoju sta� du�y tapczan pokryty jak�� spe�zni�t� tkanin�� Na zakopconych �cianach, w r�nychdziwacznych miejscach, wisia�y reprodukcje malarskie Forda Madoxa Browna� Z niskich okiens�czy�o si� przez oprawione w o��w szyby �wiat�o dzienne, kt�re jakby z rampy scenicznej pada�ona wysok� posta� Elsie Hueffer (�ony Forda)�� Wreszcie pada zarzut g��wny: Ford w swejksi��ce ani razu nie wspomnia� o pani Conradowej. Szybko jednak weso�o�� ust�puje miejscaprzera�eniu. Przecie� to Jessie Conrad jest g��wnym obro�c� wielkiego pisarza przed rzekomymoszczerc� Fordem, przecie� to ona kroczy w pierwszym szeregu str��w zabr�zowanego geniusza.Bez trudu da si� wytropi� geneza wszystkich z�o�liwo�ci; wyra�ny �lad prowadzi do salonikuczy te� kuchni ofiarnej i przyzwoitej sk�din�d �ony wielkiego pisarza.Uwagi te niezb�dne by�y jako wst�p do informacji o Fordzie Madox Fordzie. Pisarz ten,kt�remu wzrastaj�ca ostatnio popularno�� zdaje si� wynagradza� krzywd� zapoznania, znany by�dot�d polskiemu czytelnikowi jedynie z wspomnianego powy�ej dzie�a pani Gonradowej ipowierzchownej wzmianki w ksi��ce francuskiego krytyka Jean�Aubry. A przecie� odegra� onpowa�n� rol� w literaturze angielskiej pierwszej po�owy naszego stulecia, zar�wno jako autorkilku �wietnych powie�ci, jak te� wydawca �English Review�, pisma, wok� kt�rego skupi�y si�najpowa�niejsze pi�ra, i p�niejszego �Transatlantic Review�, w kt�rym Ford �odkry�� Joyce�a iHemingwaya i kt�re, zdaniem Edmunda Wilsona, by�o sztandarem wszystkiego, co nowe iciekawe we wsp�czesnej literaturze.Ford Madox Hueffer (nazwisko o brzmieniu niemieckim zmieni� pod wp�ywem nastroj�wantyniemieckich panuj�cych podczas pierwszej Wojny �wiatowej) urodzi� si� w r. 1873, wrodzinie zwi�zanej od kilku pokole� z �yciem kulturalnym Anglii. Dziadek jego po k�dzieli, znanymalarz Ford Madox Brown, by� jednym z inspirator�w bractwa prerafaelit�w, ojciec, dr Hueffer,wp�ywowym krytykiem muzycznym londy�skiego �Timesa� i autorem monografii o Wagnerze.Po przedwczesnej �mierci ojca Ford wychowuje si� w domu swych dziadk�w, przez kt�ry przewijasi� plejada naj�wietniej�zych nazwisk epoki. Cz�sto bywa tu spokrewnione z Brownamima��e�stwo Rosetti, go��mi s� Carlyle, Tennyson, Morris i Swinburne. W latach osiemdziesi�tychposta� mi�ego, uk�adnego, lecz niczym nie wyr�niaj�cego si� ch�opczyka pojawia si� cz�sto naobrazach �wczesnych malarzy; nied�ugo jednak zdob�dzie sobie popularno�� innego rodzaju. Gdypo uko�czeniu szk� Ford pragnie zosta� oficerem, dziadek nie chce o tym s�ysze�. W tej rodziniewszyscy byli geniuszami i nie ma �adnego powodu, by Ford nim nie zosta�. W osiemnastym roku�ycia znajduje wydawc� na sw� pierwsz� ksi��k�, bajk� O Br�zowej Sowie. Sprzedaje prawa za 10funt�w, roztoczy naj�� t� transakcj� d�ugi �a�cuch nieudanych kontrakt�w wydawniczych.Br�zowa Sowa nale�y bowiem do najcz�ciej wznawianych utwor�w tego pisarza. Na rok przedspotkaniem Conrada Ford mia� ju� za sob� sze�� ksi��ek, w tym jeden tom poezji i biografi� swegodziadka�malarza.Ford, zmuszony do obrania kariery literackiej, nie rezygnuje bynajmniej z trybu �ycia�obywatela ziemskiego�, kt�rym, jak mu si� w m�odo�ci zdawa�o, pragn�� zosta�. Przybieraodpowiednie pozy, zaskakuje swoimi cz�sto niezwyk�ymi pomys�ami i zmy�lonymiopowiadaniami o sobie. �Czy by� jednak snobem? � zapytuje autor wnikliwego eseju o tympisarzu, m�ody, wybitny krytyk angielski Kenneth Young. � Czy by� k�amc�? W ka�dym razie niew pospolitym znaczeniu tego s�owa. Ci, kt�rzy znali go naprawd� dobrze, uwa�ali, �e jestprzemi�ym przyjacielem. Stephen Crane pisa� do swego znajomego: �Niech si� pan nie zra�asposobem bycia Hueffera. Traktuje z wy�szo�ci� Mr Jamesa, z wy�szo�ci� Mr Corirada,oczywi�cie traktuje mnie z wy�szo�ci� i tak samo zachowa si� wobec Wszechmocnego, gdy si� znim spotka, lecz Pan B�g pogodzi si� z tym, poniewa� Hueffer to porz�dny ch�op.�Ford �ywi� g��boki i entuzjastyczny podziw dla prozy Henry Jamesa i Flauberta. Zna� tychpisarzy niemal na pami�� i potrafi� recytowa� d�ugie fragmenty ich utwor�w. Nie oznacza tobynajmniej, �e zosta� ich na�ladowc� czy epigonem. W tej szkole buduje jedynie sw�j warsztatpisarski, kt�ry pozwoli� mu operowa� pi�kn� i gi�tk� angielszczyzn� i wprowadzi� do niej rytmj�zyka codziennego, tak odmienny od j�zyka konwencji literackiej.Zetkni�cie si� z Conradem by�o wydarzeniem prze�omowym. Ford s�yn�cy ju� w�wczas jako�wietny stylista wtajemnicza� Conrada w najg��bsze tajniki j�zyka, kt�ry nie by� jego j�zykiemojczystym, Conrad za� odwzajemnia� si� k�ad�c podwaliny pod opanowanie technikipowie�ciowej przez Forda.Spotkali si� w 1897 lub 1898 r. na wsi u Edwardostwa Garnett�w. On by� znanym krytykiem irecenzentem (a raczej swego rodzaju doradc� literackim) wielkiej firmy wydawniczej, ona �znakomit� t�umaczk� literatury rosyjskiej. Warto przypomnie� opis tego pierwszego spotkaniazawarty w ksi��ce Forda:�Conrad nie zrobi� �adnego wra�enia na pisarzu [tj. Fordzie]. Mr. Conrad by� autoremSzale�stwa Almayera, wielkiej ksi��ki na romantyczn� mod��, lecz pisanej za bardzo w styluDaudeta, z kt�rego pisarz wyr�s� ju� w szkolnej �awie, gdy maj�c lat osiemna�cie zna� na pami���Lettres de Mon Moulin�. A wi�c nowy, wielki pisarz. Ale wielcy pisarze czy arty�ci przejedli si�pisarzowi, kt�ry od ko�yski wychowywa� si� w�r�d szkic�w Rosettiego, dla kt�rego Swinburne,Watts�Dunton, Hali Caine� byli najpospolitszymi szczeg�ami jego krajobrazu. A Mr. Garnettzwyk� by� przyprowadza� wielkich Nowych� jednego po drugim, by dra�ni� pisarza, jak gdybyby� wylenia�ym lwem� W ten spos�b Mr. Garnett przyprowadzi� Stephana Crane�a, Conrada,lorda Olliviera, �on� sekretarza Stowarzyszenia Fabia�skiego, sekretarza StowarzyszeniaFabia�skiego� ca�� procesj�: zupe�nie tak w�a�nie, jak by �w pisarz by� wylenia�ym lwem ww�drownej mena�erii� A Mr. Garnett dra�ni� go opowiadaj�c, �e pisarz posiada zbyt wieleindywidualno�ci, by kiedykolwiek zdoby� czytelnik�w� By� to najbardziej przygn�biaj�cy okresw �yciu, w kt�rym bynajmniej nie brakowa�o przygn�biaj�cych okres�w.�Nast�pne spotkanie by�o bardziej owocne, co wi�cej, ods�oni�o przed Fordem ca�y czar osobistyConrada, zapocz�tkowa�o podziw i szacunek, jaki odczuwa� dla niego do ko�ca, i zapocz�tkowa�owsp�prac�.C� mog�o sk�oni� tych tak bardzo r�nych ludzi do podj�cia tak ryzykownej kombinacji?Dzieli�y ich r�nice niew�tpliwie istotne. Przede wszystkim lata. M�ody, ambitny literat, gdybynawet poznanie nast�pi�o w innych ani�eli opisane wy�ej warunkach, musia� traktowa� z naturaln�dla m�odzie�y pob�a�liwo�ci� cudzoziemca, si�� wdzieraj�cego si� na angielski parnas. DlaConrada za� Ford w najlepszym wypadku by� zarozumia�ym m�okosem, rozpuszczonymli... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzonowiec.htw.pl
  • Odnośniki