Cela bdsm, Opowiadania BDSM,Erotyczne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CELA.Odgłos już tak mi znany i oczekiwany.Niespieszne stuk, stuk, a ja już stałem na rodku celi, frontem do kraty.Pani chwilę zwlekała z otworzeniem kraty. Przyglšdała mi się bacznie.W końcu, nie naoliwione zawiasy uwolniły przestrzeń, i Pani weszła do rodka.Jedno suche; witaj.Witaj Pani, powiedziałem na kolanach, z namaszczeniem całujšc oba buciki.-Wstań. .Pani zawsze mówiła bez emocji, ledwo słyszalnie. Teraz jednak, zaskakujšco suchy głos, jeszcze bardziej wyzwalajšcy wewnętrznš dyscyplinę i dystans, jaki dzieli niewolnika od Pani. Dystans, który bez słowa pokazuje w jednej chwili podział ról. Pani, jak zawsze spokojna, metodyczna, wyniosła, choć nie jest to właciwe okrelenie,Pani wiadoma swojej pozycji i emanujšca prawdziwš klasš.Wielokrotnie, ba ? nieustannie, moje myli kršżyły wokół mej Pani.Długie dni, a szczególnie noce, rzebiły moje wyobrażenie Pani. Starałem się doskonalić mojš postawę, Pragnšłem służyć Pani, tak by Pani nigdy nie była zawiedziona moja postawš, choć wiedziałem ze moja Pani jest ponad tym.Moje pragnienie bycia bardziej użytecznym, bardziej oddanym było silniejsze od moich dzikich, egoistycznych żšdz. Służba u Pani, cela, sprzyjały kształtowaniu pokory i pielęgnowaniu pełnej, niczym nie skrępowanej uległoci.Uwielbiałem Pani widok. Gorset, czarna spódniczka, pończochy zwieńczone koronkš, rękawiczki, buciki i nieodłšczna szpicruta.Uwielbiałem mojš Paniš w każdym stroju. Uwielbiałem i bez, o czym nie wolno mi było nawet pomarzyć. Uwielbiałem obecnoć mojej Pani.Byłem zaszczycony, zawsze podekscytowany, i zawsze pokorny.Pani była całš treciš i celem mojej marnej egzystencji.Wielokrotnie Jej za to dziękowałem. Werbalnie, a nade wszystko, całym jestestwem istnienia.Czekałem na Pani polecenia, stojšc z lekko rozszerzonymi nogami, rękoma wzdłuż tułowia z lekko opuszczonš głowš.Penis, którego nie wolno mi było dotknšć nawet na chwilę, był - zdaje się - poza moja postawa,Wyrywał się do mojej Pani.Pani milczała, niespiesznie rejestrowała mnie całego, jakby zatopiona mylami, ponad mojš głowš .Poczułem się jakbym był powietrzem.Każda moja czšstka ciała, otulona dusza, pragnęła przywrzeć, przytulić się do mej Pani.Była bliska...płaczu...Ten dystans bolał a jednoczenie wprowadzał w trans absolutnego oddania.I szczęciaSpełnienia niespełnienia...Stałem nieruchomo, a zalewajšce myli wzniecały żar pożšdania.Poczułem się cudownie.Kolejna faza akceptacji, kolejna faza oddania się mej Pani całym sobš.Trzewia trawiły ogniem, brodawki pulsowały, bo Pani przesunęła palcatem po moim tyłku, zagłębiajšc się lekko w dziurce, ta zdaje się, otworzyła się rozwierajšc cala sobš, a ogień chciał rozsadzić członka. Niewiadomie, instynktownie spojrzałem na niego (chcšc zobaczyć jak nabrzmiał; takie samcze odruchy z przeszłoci) a Pani w jednej chwili uderzyła mnie w policzek. Zaskoczenie było tak duże że, dopiero drugi policzek wyraził moje nieme zdziwienie.Pani, unoszšc dłoniš moja brodę, powoli, głosem jak zwykle bez emocji ; wiesz za co, niewolniku?Tak, Pani. Bo ja nie jestem Pani niewolnikiem dla siebie samego, lecz dla mej Pani.Pani nic nie odpowiedziała; patrz mi prosto w oczy i milcz; Jeste moja własnociš i tylko tyle...Te tylko tyle zdezorientowało mnie, ale i wyzwoliło jeszcze prostszš, wzorcowš postawę kręgosłupa.Nie interesuje mnie twoje tam pomiędzy... jego stan jest naturalnš kolejnociš mojej obecnoci.Bogini była dzisiaj wyjštkowo (zdawałoby się) zimna.-Twoim jedynym sensem istnienia jest slużba Pani- tak, Pani.. wyrwało mi sięPani popatrzyła na mnie tak obojętnym spojrzeniem, tak bez wyrazu, ze karš wystarczajšcš dla mnie było upokorzenie niebytu, które momentalnie zamieniło się w ogień pożšdania.Bez słowa wyszła, zatrzasnšwszy kratę, przekręcajšc klucz , nie patrzšc na mnie w ogóle powiedziała; dzi wieczorem Pani pozwoli ci się spuscic..Zdezorientowany, z mocno bijšcym sercem i wijšcym się członkiem, stałem nadal na bacznoć...Targały mnš wyrzuty sumienia za moje subordynacje...Pani, stojšc już bokiem, rzuciła od niechcenia...zarosłe, za parę godzin przyjdzie tu niewolnica, której masz być posłuszny jakby to była Pani, wykonasz jej wszelkie polecenia, i milcz...Poczułem się jak zbity pies...stałem dalej, nie wiedzšc jak uporać się z tymi słowami...Byłem jak przedmiot...Jednoczenie chciało mi się płakać, jak to, przecież staram się dla mej Pani...Z oddali usłyszałem Pani glos, jakby czytajšc w moich mylach, dopowiedziała; tak, starasz się mój niewolniku. Pani jest z ciebie zadowolona..Stukot obcasów dawno już zamilkł, a ja nadal stałem jak odrętwiały...Wróciły wspomnienia Pani.Jej Boskoć wlewała się niczym mgła przez maleńkie okienko mej celi,Oparłem się o narożnik kamiennej ciany...I zasnšłem ze szczęcia.CELA cz. 2Obudziły mnie rozlegajšce się kroki. Choć były to kobiece odgłosy, od razu wiedziałem ze nie nalezš do mej Pani.. Moja celę otworzyła kobieta ubrana w pielęgniarski strój, czarne pończochy i pantofle na niewielkim obcasie. Zauważyłem ze na rękach miała gumowe rękawiczki. - Czeć, jestem Małgorzata,- czeć... umiechnęła się, i w ogóle rozlunij się, bo cały się spišłe!. Jej zabawny wesoły głos rzeczywicie mnie rozlunił.. zapomniałem na chwile.. o powołaniu.Jestem niewolnica, zatem równa twemu stanu, ale masz mnie słuchać, wiesz o tym.We prysznic...słodko , goršca woda, a teraz chod na wagę! ( byłem w pomieszczeniu jakby lekarskim), zmierzyła mnie, zważyła, ogólne pytania dotyczšce zdrowia...- wydepiluję cię całkowicie.Bez słowa poddawałem się jej zabiegowi, no dobrze, na razie wystarczy, póniej poprawimy, mówiła dużo, niemalże szczebiotała, była to jakš odmiana, zachowywała się tak spontanicznie i naturalnie. Ani nie z wyższociš, ani tez z uległociš.A teraz czas na lewatywę... Już?Id i wypróżnij się.. znowu prysznic...poprawiała depilacje...byłem bez ani jednego włoska, no, ładna pupa i cały jeste jak pupa niewolnika, miała się ale nie było w tym miechu nuty ironii. Póniej jeszcze jedna lewatywa, ..kšpiel tym razem w wannie jakie olejki milo odprężały. Cały czas wesoło szczebiotała, ani słowa o klimacie.Zjedz to, poczułem cudny aromat posiłku, był lekkostrawny. Po jedzeniu zaserwowała kawę i aż zdumiony tym faktem, podała i papierosa. Czułem się ..ummm..Od czasu niewoli nie miałem papierosa w ustach.Zaprowadziła mnie do pokoiku obok, przepij się, nie wierzyłem - biała pociel. zasnšłem niemalże od razu...Chyba minęło parę godzin nim wyrwał mnie ze snu jej głos. no, dosyć tego dobrego! Patrzyłem na jej rozgadana twarzyczkę i mi się także udzielał nastrój jej swobody...Połóż się na brzuchu i się nie wierć... nakleję ci na poladku cos na kształt tatuażu, przez parę miesięcy będzie niezmywalny...na prawym poladku spokojnie, mały o rednicy pięciu centymetrów, pokazała mi rysunek...trudno było zidentyfikować symbol w kole na kształt tryskalionu wpleciony był jaki kwiat., To będzie znak twojej przynależnoci do Pani Kasi! Niewolniku, skazitelny!..miała się swobodnie, chcesz zobaczyć jaki ja mam swój znak przynależnoci .Fajny znak, jeszcze fajniejsza pupcia, odpowiedziałem, no!miała się.Trwało to z pol godziny.., no gotowe, bardzo dobrze! ..rzekła...wstań...podejd do ciany z lustrem, dopiero teraz zobaczyłem ze lustro było na całej cianie.Stan lekko bokiem w oddaleniu około pol metra od ciany... zrobiła mi zdjęcie, potem odwróconej pozycji ..Chyba Twoja Pańcia chce zobaczyć efekt mojej pracy, zamiała się.Lubisz swoja Pania?Tak!, Choć słowo "lubię" nie jest tu odpowiednie. Raczej szanuje Ja nad życie?No dobrze, teraz jeszcze trochę czułoci, zachichotała...kolejna lewatywa...heh, ja się tam domylam, a ty.. no...czy ja wiem, no dla zdrowotnoci jest wskazana...prawda, ale ty wiesz że nie o tym.. no tak , ja wiem...Prysznic...naoliwiła mnie delikatnie olejkiem i stwierdziła, pora cię odprowadzić, niewolniku, znowu rechotała, Dala się lubić.Zgrzyt klucza i znowu znalazłem się w mej celi.. wróciły wspomnienia mojej Pani...piękne.. zaczšłem tęsknić.Postanowiłem ze, każde przybycie mej Pani będę traktował jako więto, jako wyróżnienie, stad, z pelnym przekonaniem, bez żadnego niewypowiedzianego ale, lecz,ę,š...Umiechnšłem się pełen wewnętrznego spokojuZnowu zasnšłem.Tym razem Pani już zdšżyła wejć do mej celi, a ja dopiero wstawałem...Umiechnęła się.Rozkosz, ale i wzmożona czujnoć...Idziemy.CELA cz. 3Idziemy.Zabrzmiało tak sucho i tak mechanicznie, a jednoczenie, jakby meteoryt uderzył pomiędzy me uda.Tym razem idziesz niewolniku za mnš, trzy kroki... na tyle pozwala ci niewidoczny łańcuch jaki masz na sobie.-Tak, moja Pani. Tak jest!Moje podekscytowanie brało górę nad niepewnociš.Idšc za mojš Paniš miałem niepowtarzalnš okazję, by przyjrzeć się cudownym, Boskim kształtom Lady Pani Kasi!Z błogostanu wyrwały mnie Jej słowa;niewolniku...za chwilę wejdziesz na salę, gdzie odbędzie się swoistego rodzaju misterium, Czy rozumiesz moja słowa, niewolniku?Tak, Lady!. Tak jest wszystko doskonale rozumiem! (dotšd, czasami, irytowało mnie takie traktowanie wczeniejszych Pań, które traktowały mnie jak osobnika, bez obrazy, z zespołem Dawna...Ale nie Pani Kasia. Lady Kasia w każdej chwili demonstrowała swš naturalnš Boskoć i dominację. To, co mówiła, robiła, nakazywała...było tak oczywiste...i tak oczekiwane przeze mnie...Po prostu poezja!)Zatem...powoli wymawiała każde słowo... zatem, za tymi drzwiami, znajduje się wiele Pań ze swymi niewolnikami, a także Panów ze swoimi niewolnicami.Kiedy Pani usišdzie na krzele, ty przyjmiesz postawę na klęczkach, na przeciwko mnie, a tyłem do sceny. I będziesz pilnie oczekiwał dalsze... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzonowiec.htw.pl
  • Odnośniki