Cathy Maxwell-Przysięgi, Cathy Maxwell

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CATHY MAXWELL
1
Maj, 1810
Bankierzy i rabusie grobów, oni wszyscy są jednakowi - pomyślała
ponuro Phadra Abbot.
Stojąc we wnęce biurowego okna odwróciła głowę i spojrzała na sir
Cecila Evansa, członka Rady Dyrektorów Banku Anglii. Oczy dziew­
czyny płonęły gniewem.
Sir Cecil zareagował tak, jakby jej wzrok go sparzył. Jego palce
poruszyły się niezręcznie, upuszczając na biurko nóż do otwierania
listów, którym się bawił. Obracał ten przeklęty przedmiot w palcach
przez ostatnie dziesięć minut, podczas gdy oni czekali. Zmarszczył
krzaczaste brwi i jeszcze niżej schylił się nad biurkiem, jakby w ten
sposób mógł zapomnieć o jej obecności.
- To była nie tylko moja wina. Twój ojciec też się do tego
przyczynił - wymamrotał.
Phadra parsknęła, ale nie dowierzając sobie nic nie powiedziała.
Ignorując zatroskane spojrzenie Henny, swojej damy do towarzystwa,
odwróciła się do nich obojga plecami i spojrzała nie widzącymi oczami
przez okno.
Dwie godziny. Tyle czasu upłynęło od chwili, gdy sir Cecil
poinformował ją o tym, że jest finansowo zrujnowana, i świat zwalił
się jej na głowę. Odetchnęła głęboko, uspokajając się w ten sposób.
Nie podda się. Jeszcze nie.
Kiedy bankier skończył swoje wyznanie, dodał jeszcze, że miał
nadzieję na znalezienie jakiegoś wyjścia „z tej matni, w jaką twój
ojciec i ja wpędziliśmy cię" -jakby jemu nie groziło pójście wraz z nią
do więzienia za długi!
Przypuszczalnie nie groziło. On miał pieniądze, podczas gdy ona
była bankrutką i będzie musiała odpowiadać zarówno za długi swego
ojca, jak i za swoje.
5
Dobry Boże, przecież wcale nie chciała zobaczyć więzienia od
wewnątrz.
Ciszę przerwało ostre pukanie.
- Proszę - powiedział piskliwie sir Cecil. Odchrząknął i powtórzył
polecenie mocniejszym głosem.
On jest bardziej przerażony niż ja - pomyślała Phadra. Jednocześnie
zauważyła, że została w niej jakaś nadzieja, jakieś pragnienie, by to
wszystko okazało się wymyślnym oszustwem, by mogła wrócić do
domu, do swojego dotychczasowego życia. Muszę być silna. Muszę
być odważna. Powtarzając tę litanię, odwróciła się, żeby spojrzeć na
człowieka, którego sir Cecil uważał za ostatnią nadzieję. Nazwał nawet
Granta Morgana najbystrzejszym umysłem w Anglii.
Phadrę zastanowiło, dlaczego Morgan - skoro był taki inteligentny
- zadawał się z sir Cecilem, ale rozsądnie nie powiedziała tego głośno.
Drzwi otworzyły się i pełen szacunku młody sekretarz zaanonsował:
- Pan Morgan, proszę pana.
- Świetnie! - rzekł sir Cecil wstając i obchodząc biurko, aby
przywitać gościa. Bez wątpienia był to najprzystojniejszy mężczyzna,
jakiego Phadra kiedykolwiek widziała.
- Morgan, dziękuję, że przyszedłeś.
Grant Morgan miał profil i postać podobne do tych, jakie uwielbiał
rzeźbić Michał Anioł. Spotkał się z sir Cecilem w połowie pokoju
i podał mu rękę.
- Żałuję, że nie mogłem wcześniej odpowiedzieć na pana wezwa­
nie. Musiałem skończyć sprawozdania dla Deverila, dotyczące Szkocji.
Phadra z przyjemnością słuchała jego niskiego głębokiego głosu.
Głosu, który nadawał się dla aktora.
Jednak nie tylko jego wygląd i głos zwróciły jej uwagę. Dlaczego
ktoś tak młody - nie mógł mieć więcej niż trzydzieści parę lat - i tak
diablo przystojny zamyka się w nudnym banku?
Ignorując pełne podziwu westchnienie Henny, Phadra zamknęła
otwarte z wrażenia usta i spojrzała na niego wrażliwym na szczegóły
okiem artystki. Mógł być atrakcyjny fizycznie, ale miał oczy bankiera,
stalowoszare i przenikliwe, jakby zdolne do przejrzenia na wylot. Nie
zachwyciła się konserwatywną fryzurą z krótkich, gęstych, ciemnych
włosów ani faktem, że jego dobrze skrojony, granatowy surdut
i beżowe spodnie nie zdradzały osobistych upodobań. Nosił ubranie
niczym mundur.
Sir Cecil zwrócił się do niej.
- Proszę pozwolić, że przedstawię pana pannie Phadrze Abbott. To
córka sir Juliusa Abbotta.
- Odkrywcy? - spytał Morgan.
6
Dziewczyna była pod wrażeniem.
- Pan słyszał o moim ojcu?
- Czytałem jego książkę. Oczywiście, to było kilka lat temu.
- Co najmniej dwanaście. Wydano ją, kiedy ostami raz był w Ang­
lii.., ostatni, o którym wiem. - Starała się, by w jej tonie nie zabrzmiała
gorycz.
- Sir Julius ma rachunek w banku - powiedział sir Cecil.
- Tak? - Młodszy z mężczyzn był wyraźnie zdziwiony.
Sir Cecil, nieco zażenowany, odwrócił wzrok.
- To rachunek, którym zajmuję się osobiście.
Srebrzyste Oczy pana Morgana zwęziły się, jakby w słowach sir
Cecila wyczuł coś nie dopowiedzianego. Popatrzył na Phadrę, a potem
na starszego kolegę.
- Rozumiem.
Phadra uprzytomniła sobie, że rzeczywiście rozumiał, co tylko
spotęgowało jej gniew. Jeśli ten człowiek wiedział, tak jak ona teraz
wiedziała, że sir Cecil jest niekompetentnym głupcem udającym
ważnego, to dlaczego nie zrobił czegoś wcześniej? Zanim została
zrujnowana?
Sir Cecil, chcąc odwlec moment prawdy, przedstawił Henny, która
siedziała na krześle po jego prawej stronie.
- A to jest pani Henrietta Shaunessy, towarzyszka panny Abbott.
Bankier z szacunkiem ujął podaną mu rękę i skłonił się, a Henny
zagruchała swoim gardłowym głosem:
- Proszę mi mówić Henny.
Phadra spojrzała na nią gniewnie. Zdarzało się już przedtem, że po
Henny zbyt wyraźnie znać było maniery tancerki operowej, ale Phadra
po raz pierwszy poczuła się tym zakłopotana. Henny uśmiechnęła się
do niej bez skruchy, wciskając z powrotem pod kapelusz lok ufarbo-
wanych na rudo włosów.
Jej kokieteria nie zrobiła widocznego wrażenia na panu Morganie.
Uwolnił dłoń, uśmiechając się uprzejmie, i zwrócił się do kolegi.
- Potrzebuje pan mojej pomocy - powiedział, potwierdzając podej­
rzenia Phadry, że nie pierwszy raz sir Cecil zwraca się do niego
o pomoc. Spojrzała w okno, powstrzymując ostre słowa cisnące się jej
na usta.
- Tak, tak. Panno Abbott, panie Morgan, proszę usiąść. Wyjaśnianie
trochę potrwa - powiedział sir Cecil.
- Mnie tak jest wygodnie - powiedziała Phadra. - Proszę usiąść,
panie Morgan, sir Cecil nie spieszy się podczas opowiadania - dodała
sucho.
Jej sarkazm zaskoczył Granta, który spojrzał na nią uważniej.
7
Wróciła do wnęki okiennej, ręce miała skrzyżowane na piersiach,
a podbródek uniesiony w pozie wyzywającej dumy.
Gdy wszedł do pokoju, ze względu na jej włosy, opadające
w swobodnych lokach do pasa, wziął ją za dziecko. Teraz światło
słoneczne majowego popołudnia rozświetlało te nieposłuszne lniane
loki. To nie było już dziecko, ale młoda kobieta w wieku około
dwudziestu lat, tak by to ocenił. Błyski jej ciemnoniebieskich oczu
zdradzały pełną temperamentu inteligencję i stanowiły dla niego bez­
pośrednie wyzwanie, nie maskowane fałszywą skromnością, tak po­
wszechną w tych czasach wśród debiutujących w towarzystwie panien.
Istotnie, ubrana w suknię o kroju tuniki w żywym, purpurowym
kolorze, która z wdziękiem spływała do jej stóp i podkreślała jędrną
krągłość piersi, Phadra wyglądała raczej jak śmiała saksońska księżni­
czka niż jak dobrze wychowana szlachecka córka. Wrażenie to
potęgowały jeszcze szerokie bransoletki z brązu i złota opaska na
głowie. Bardzo niekonwencjonalny styl.
Przypuszczalnie bardzo niekonwencjonalna kobieta.
- W czym mogę być panu pomocny, sir Cecilu? — zapytał, odry­
wając z trudem wzrok od panny Abbott. Nie usiadł, wbrew jej
poleceniu.
Sir Cecil chrząknął, nabrał głęboko powietrza, poruszył brwiami
w górę i w dół, jakby zastanawiając się nad najlepszym podejściem do
sprawy, otworzył usta, żeby przemówić, i znów je zamknął, marszcząc
przy tym czoło.
- O cokolwiek chodzi, jestem pewien, że będę mógł panu pomóc -
zapewnił go Grant.
Jednak te słowa, zamiast stanowić zachętę, wydawały się pogłębiać
niepokój sir Cecila. Grantowi wydawało się nawet, że dostrzega łzy,
które tamten powstrzymał mruganiem.
- Sir Cecilu, co się stało?
Odpowiedział mu chłodny, zachrypnięty głos spod okna.
- On zdefraudował pieniądze banku i boi się panu o tym powie­
dzieć.
Słowa te zszokowały Granta. Odwrócił wzrok od dumnej kobiety
w oknie i ponownie spojrzał na starszego mężczyznę.
- Sir Cecilu... - zaczął, prawie bojąc się spytać, czy to prawda.
- To niezupełnie tak - odrzekł Evans.
Grant miał ochotę odetchnąć z ulgą.
- Nic pan nie zdefraudował?
- To też nie całkiem tak.
Grant poczuł się nieswojo.
- Może byłoby lepiej, gdyby pan to wyjaśnił.
8
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzonowiec.htw.pl
  • Odnośniki