Chadbourn Mark - Wiek złych rządów 02 - Władztwo ciemości, Downloads

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mark Chadbourn
Władztwo Ciemności
Wiek złych rządów 2
(Darkes Hour)
Przełożyła Joanna Urban
 Kroniki
Wiatr hula nielitościwie po krużgankach – zdawać by się mogło, że
niesie z sobą z dalekich stron owe okrzyki bólu i rozpaczy, którymi
rozbrzmiewa ostatnimi czasy nasz kraj. Tu, w cieniu wspaniałego
sklepienia salisburskiej katedry, choć jest nas niewielu, robimy co w
naszej mocy, by płomień ludzkiej wiary płonął nadal. Ostatni to
przyczółek chrześcijaństwa w świecie, co stał się bezbożny, gdy bogów
przybyło. Czasem nawet i moja wiara słabnie, a już ponad trzydzieści lat
przynależę do tego Kościoła. Cóż, wicher porywa precz sędziwe
dogmaty. Trudno ot tak wierzyć w jedną rzecz, piękną i czystą, kiedy tyle
cudów i dziwów dookoła. Po co w jedną, skoro można i we wszystkie?
Ale ja się staram, walczę ile sił, nie porzucam pracy duszpasterskiej,
która wypełniła me dorosłe życie. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, mam
po temu powody. Może Wszechmogący da mi siłę, bym mógł raz jeszcze
otworzyć na niego swoje serce. Może będzie mi dane nawrócić
mieszkańców tej ziemi, tak jak udało się to moim poprzednikom we
wczesnym średniowieczu.
Co ciekawe, gdy jest mi naprawdę ciężko, otuchy szukam nie w
teologicznych kontemplacjach, a w poczynaniach zwykłych ludzi.
Myślami jestem wówczas najchętniej przy owej piątce, którą wyznaczono
na zbawców naszej rasy. Podjęli się tego zadania nie z żądzy sławy, lecz
tylko po to, by służyć po stronie Dobra. Trudności i spory tylko ich
scaliły, zahartowały. Są żywym przykładem tego, na co stać ludzkość.
Wszystko zaczęło się od archeologa Jacka Churchilla, dla przyjaciół
Churcha – człowieka o dobrym sercu, ale ciężko doświadczonego przez
los. Odkąd dwa lata wcześniej jego ukochana popełniła samobójstwo, nie
mógł zaznać spokoju. Zmagał się nie tylko ze smutkiem czasu żałoby:
przede wszystkim dręczyły go potężne wyrzuty sumienia. Marianna z
pewnością bardzo cierpiała, zanim podjęła decyzję o odebraniu sobie
życia – jakże mógł tego nie zauważyć? Czuł się przez to współwinny jej
śmierci.
W tym samym czasie Ruth Gallagher, inteligentna młoda kobieta o
refleksyjnym usposobieniu i skłonności do nadmiernego kontrolowania
własnych emocji, pięła się po szczeblach kariery. Czuła, że działa wbrew
sobie, że to pułapka, ale w zawodzie prawnika widział ją tragicznie
zmarły ojciec, który dostał ataku serca na wieść, że jego brat został
 zamordowany.
Church i Ruth spotkali się po raz pierwszy przypadkiem pewnego
mglistego lutowego poranka, na krótko przed świtem, nad Tamizą, pod
londyńskim mostem Alberta, gdzie stali się mimowolnymi świadkami
przerażającej zbrodni. Na ich oczach olbrzymi mężczyzna zabił
niejakiego Maurice'a Gibbonsa, szeregowego urzędnika Ministerstwa
Obrony. Co gorsza, w pewnym momencie rysy twarzy zabójcy rozmyły
się i zaczęły zmieniać, a kształt, jaki w końcu przybrały, okazał się tak
potworny, że obserwujący tę scenę stracili przytomność.
Przez następne dwa tygodnie oboje nie mogli znaleźć dla siebie
miejsca. Widok odmienionej twarzy napastnika, choć wyparty w
podświadomość, nie pozwalał im normalnie funkcjonować. W końcu, by
dowiedzieć się, czego tak naprawdę doświadczyli, postanowili połączyć
siły, a kiedy wreszcie dzięki hipnozie dotarli do ukrytych w zakamarkach
własnych umysłów obrazów, okazało się, że olbrzym spod mostu
przeistoczył się w demoniczne monstrum. Z początku Ruth i Churchowi
trudno było w to uwierzyć, ale udało im się skontaktować z przykutym do
łóżka artystą o nazwisku Kraicow, który także spotkał na swojej drodze
owego potwora.
Świat zdawał się stanąć na głowie nie tylko dla tej trójki. Jeśli mieli
wierzyć forom internetowym, we wszystkich zakątkach kraju
odnotowywano przeróżne nadprzyrodzone zjawiska, a także
niewytłumaczalne zbrodnie. Informacje te nie przedostawały się jednak
do mediów, bagatelizowane bądź wyśmiewane przez cynicznych
redaktorów. Wielka szkoda, że nie potrafiliśmy rozpoznać tych sygnałów
moglibyśmy wówczas należycie się przygotować. Punktem
przełomowym w tej pierwszej fazie nowej ery, przynajmniej dla Churcha,
było ukazanie się pewnej nocy ducha jego zmarłej dziewczyny.
Wydarzenie to wstrząsnęło młodym mężczyzną do głębi. Nagle, po
długich miesiącach żałoby, poczuł, że oto pojawiła się szansa, by poznać
odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania. Wkrótce za pośrednictwem
poczty elektronicznej otrzymał wiadomość od pewnej kobiety, która nie
tylko twierdziła, że wie coś więcej o wydarzeniach ostatnich tygodni, ale
i pytała, czy nie mówi mu coś imię Marianna. Takiego zbiegu
okoliczności Church nie mógł zignorować. I oto chęć rozwiązania
osobistych problemów scaliła się w jedno z pragnieniem rozwiązania
zagadki tajemniczych zjawisk.
Umówiwszy się z nieznajomą w Bristolu, opuścili z Ruth Londyn, ale
 już na pierwszym przystanku poza granicami miasta wystąpiły przeciwko
nim siły ciemności – prawniczkę próbował uprowadzić kolejny stwór o
zmieniających się rysach twarzy. Churchowi udało się ją odbić tylko
dzięki pomocy podstarzałego hipisa o imieniu Tom. Stało się jasne, że
ktoś dybie na ich życie, choć nadal nie wiedzieli, kogo – bądź czego – się
bać.
Podejrzewali, że Tom coś wie, ale nie był to człowiek skory dzielić
się sekretami. W dalszą drogę wyruszyli już w trójkę. Nowy towarzysz
podróży nie należał do piątki wybrańców, ale w zbliżających się
epokowych wydarzeniach odegrać miał równie kluczową rolę.
Po zapadnięciu zmroku przeciwnik ponowił próbę, byle tylko nie
doprowadzić do spotkania całej drużyny. Gdy jechali na zachód,
zaatakowała ich z powietrza plująca ogniem Bestia o pokrytym lśniącymi
łuskami cielsku. Na autostradzie wybuchł pożar, zginęło wiele osób. Była
to pierwsza z wielkich rzezi nowej ery. Święty Jerzy nie przybył zgładzić
smoka, nie pozostawało więc nic innego, jak ucieczka.
Kierowany doświadczeniem Tom zabrał ich do Stonehenge, którego
moc, jak się okazało, chroni przed podobnymi atakami. Tam właśnie,
wśród kamiennych monolitów, Church i Ruth zostali wtajemniczeni w
sekrety energetycznego krwiobiegu ziemi. Tom wytłumaczył im, że świat
się zmienia i owa ziemska krew, błękitny ogień, uaktywnia się powoli po
stuleciach uśpienia. Ogień ten miał wielką moc: leczył, odmładzał i
stanowił źródło wszelkiej magii. Całą planetę znaczyły wrzące nim linie,
czego dowodem były święte dla ludzkości budowle wznoszone przed
wiekami w miejscach, w których buchał najsilniej. Znane z legend Bestie
byty symbolami a zarazem strażnikami tej cudownej substancji. Niestety,
nad latającym jaszczurem, który chciał zabić wędrowców na autostradzie,
zyskały niedawno kontrolę siły ciemności. Church i Ruth dopiero
zaczynali rozumieć mechanizmy rządzące ziemską energią, nie
podejrzewali jednak, że łączy się z nią także duchowa wspólnota Braci i
Sióstr Smoków, do której obydwoje należeli.
Tej nocy dowiedzieli się wiele. Tom uświadomił im, że historia
zatoczyła koło i wkrótce mroczne mity ponownie staną się rzeczywi-
stością. Na ziemię powróciła pradawna zła rasa, która w dawnych czasach
siała postrach i zniszczenie.
Zasnęli wśród głazów, ale Churcha coś obudziło. W cieniu, poza
kręgiem, dostrzegł zjawę Marianny. W jej wyglądzie było coś
przerażającego. Mara nie odezwała się ani słowem i szybko wycofała,
 pozostawiła jednak za sobą tajemniczy podarek: czarną różę, która kazała
zwać się z gaelicka
Roisin Dubh.
Mężczyzna postanowił zatrzymać kwiat
na pamiątkę, co miało okazać się opłakane w skutkach.
Obawiając się kolejnych ataków, wędrowcy zmienili plany i poprosili
poznaną przez Internet kobietę, Laurę DuSantiago, o wyjechanie im
naprzeciw i spotkanie w miejscu, w którym sam teraz przebywam. W
Salisbury. Tymczasem siły ciemności nie próżnowały. W krużgankach
naszej katedry Church stanął oko w oko z demonicznym kruczoczarnym
brytanem znanym jako Czarny Kieł, zwiastującym rychłe nadejście
legendarnych Dzikich Zastępów. W tym samym czasie spacerująca po
mieście Ruth trzykrotnie napotkała tę samą tajemniczą istotę, która za
każdym razem objawiała jej się w innym wcieleniu – wpierw staruszki,
później kobiety w średnim wieku, a na koniec młodej dziewczyny. Każdy
folklorysta rozpoznałby zapewne, że ma do czynienia z trzema
pogańskimi archetypami – wiedźmy, matki i dziewicy – ale Ruth nie
zdawała sobie sprawy, że dogania ją jej własne przeznaczenie.
Wieczorem wędrowcy poznali w pubie nieszkodliwego z pozoru
gawędziarza Callowa i nieroztropnie podzielili się z nim swoją wiedzą.
Za tę niedyskrecję jedno z piątki miało później zapłacić własną krwią.
Następnego dnia dołączyła do nich Laura, jak się później okazało,
trzecia z piątki. Życie nie obeszło się z nią łaskawie, jej szalona matka,
maskująca manią religijną chorobę psychiczną, okaleczyła dziewczynę
psychicznie i fizycznie, a później zginęła w tajemniczych
okolicznościach. Laura wierzyła, że to ona sama zabiła rodzicielkę. Mimo
wszystko pozostała osobą o wielkiej energii życiowej, a doświadczenia
dzieciństwa bardzo ją zahartowały.
Laura zaprowadziła swoich nowych znajomych na tereny fabryczne
pod miastem, gdzie przeżyła niedawno coś niezwykłego. Było to jedno z
płynnych przejść między światami, które otworzyło nastanie nowej ery.
Church i Laura przedostali się przez nie do Strażnicy, tajemniczego,
wiszącego w pustce labiryntu, Ruth i Tom musieli tymczasem zmierzyć
się z atakiem zmiennokształtnych potworów.
Churchowi było dane zobaczyć w Strażnicy sceny z własnej
przeszłości i przyszłości, w tym własną śmierć i wizję płonącego miasta.
Na koniec spotkał piękną kobietę, która nawiedzała go w snach od
wczesnego dzieciństwa. Niewiasta nie zdradziła mu swojego imienia, ale
wyjaśniła część zagadek ściśle powiązanych z losem mężczyzny. Była to
zadziwiająca opowieść o dwóch potężnych mitycznych rasach, które po
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzonowiec.htw.pl
  • Odnośniki